– Chrup – Trzask popękanego lodu pod butami. Rozglądam się i widzę, że weszłam na kałużę w lesie.
– Co? – Ale jak to możliwe przecież szłam tylko do sklepu po bułki na śniadanie. – Tak właśnie kończy się chodzenie z nosem w książce! Ale jaka to jest dobra historia – dla niej warto!
– Nie no jeszcze musiało się rozpadać. Ech to życie – wymamrotałam pod nosem. Przydałby się książę z bajki, który zabije groźnego smoka w postaci pogody, poślubi mnie, a i jeszcze zawiezie do cieplutkiego zamku. Nie no w sumie przydałoby się trochę ciepełka. Kocyk i sweterek to przecież moja druga miłość!
Jak to było, na północy rośnie mech? Tyle, że tu drzewa są całe porośnięte mchem! Nie no naprawdę muszę się pośpieszyć, bo moja matka zaraz będzie mówić ,, Chryzantema gdzie ty znowu łaziłaś?” A tak w ogóle to jak można zrobić dziecku taką krzywdę i nadać mu imię Chryzantema? No przecież można, moi rodzice ją zrobili! Dobra nie zrozumcie mnie źle, ale spotkaliście się z takim imieniem? W sumie na drodze swojego życia spotkałam już Vanessę i Kaliksta, więc chyba nie jestem najgorszym przypadkiem imiennym. Ok, spokojnie zaraz znajdziesz drogę. O jejku jak mi zimno, chcę herbatki! Może nawet skusiłabym się na tego księcia z bajki. Widzę jakiś cień, to chyba człowiek!
– Halo, przepraszam czy mógłbyś mi pomóc wydostać się z tego lasu?
– Może tak, może nie.
Jaki wredny, zadziera ze mną. Przez trzy lata ćwiczyłam samoobronę, nie mógłby mi podpaść. Gdyby wiedział to by nie zadzierał! Jakby tak się zastanowić to moja historia idzie jak jakaś baśń. Las to smok, a ten człowiek to mój książę; trochę arogancki ale jednak jest.
– Przepraszam, nie chciałem cię urazić. – Pewnie zobaczył wyraz mojej twarzy i teraz przeprasza. Udaje elegancika. Ups, a jeśli to jakaś kobieta mnie ratuje to wtedy elegantka, a może jednak mężczyzna? Sama nie wiem tak ubrana ta osoba w tym szaliku i kożuchu, że nic nie widzę! 
– Co pani tu robi?
– Ee, zgubiłam się.
– To w takim razie mogę pomóc! – Jaki entuzjazm, a jeśli to jakiś zboczeniec? W dzisiejszych czasach to nic nie wiadomo.
– Dziękuję za pomoc i czy mogę zadać kilka pytań?
– Nie znam na nie odpowiedzi. 
– Zna pan, zna!
– No dobrze to w takim razie dawaj! – Hm, jakiś optymista chyba, z wszystkiego się cieszy. Czemu ja tu dalej marznę!
– Pierwsze pytanie; jak ma pan na imię i czy jest pan księciem z bajki, który uratuje mnie przed smokiem?
– Muszę ci powiedzieć, że niestety nie jestem księciem z bajki, ani smoka nie umiem zabijać, ale mam ciekawe imię – Adalberg. – To pewnie jakiś dziwoląg, muszę uciekać zanim mnie zaprowadzi do smoka.
– Ja mam na imię Chryzantema i mam jeszcze jedno pytanie, Adalbercie czy pomożesz mi wrócić do domu?
– Oczywiście, że tak, tutaj jest ścieżka.
– Dziękuję, już pewnie sama wrócę do domu.
– Do widzenia.
– Do widzenia!